Jestem Kinga i czule czuję.

To wcale nie jest błąd.

Odkąd sięgam pamięcią czule czuję świat.

Intensywnie go odbieram, nasłuchuję i troszczę o niego. A przynajmniej się staram. Staram się brać sprawy w swoje ręce. Chcę mieć wpływ na sytuację w moim otoczeniu. Angażuje się społecznie. Pracuję w trzecim sektorze. Nie godzę się na wykluczenie, niezależnie od tego, czy jego przyczyną jest płeć, niepełnosprawność, grubość portfela, inna religia, czy kultura. Dużo myślę, analizuję, rozkładam na czynniki pierwsze i składam z powrotem w uporządkowaną całość. Uwielbiam dzielić się z innymi: wiedzą, doświadczeniem i jedzeniem. Taka już jestem. I jestem socjolożką.

uśmiechnięta dziewczyna, podpiera twarz dłońmi

Od niedawna próbuję czulę czuć siebie.

Mój tydzień był zazwyczaj wypełniony po brzegi. Taki menisk wypukły. Do czasu nawet się trzymał. Do czasu. Teraz uczę sie dbać o siebie, słuchać, traktować z czułością. Brzmi śmiesznie? Dla mnie też tak brzmiało. Nigdy nie lubiłam poradników pozytywnego myślenia, książek coachingowych, motywacyjnych, o rozwoju osobistym i tendencyjnych power speechów o historiach od sedesu do sukcesu (nie wszystkie takie są).

Nie łatwo zmieniać to, co pielęgnowane od lat. Ale staram się. Robię to po swojemu – przeglądam, czytam, słucham, oglądam z każdej strony. I z tego wszystkiego wybieram to, co najlepsze – dla mnie i być może nie tylko.

Staram się słuchać siebie, swojego umysłu, duszy i ciała. Odkrywam emocje – to, że jest ich więcej niż cztery mi najlepiej znane i że wszystkie są po coś, że trzeba je przeżywać. Uczę się nie zapominać o sobie i swoich potrzebach. Taka praca u podstaw.

Nie można czule czuć świata bez czułości dla siebie.

Dlatego znajdziesz tu i jedno i drugie.

Czasami coś zilustruję, narysuję, namaluję.

Rozgość się u mnie.