Psycholog pozytywny powiedziałby pewnie, że można, a nawet trzeba. Naukę możesz zacząć już dziś. Kup ładny notatnik. Otwórz go wieczorem i wypisz pięć rzeczy, za które jesteś wdzięczna(y). Powtarzaj tę czynność każdego dnia. Nic nie przychodzi Ci do głowy? Nie martw się, w Internecie znajdziesz mnóstwo journaling prompts, czyli podpowiedzi w rodzaju: Czy jadłaś(eś) dziś coś pysznego? Może udało Ci się uniknąć jakiegoś srogiego nieszczęścia?, a nawet gotowe wdzięcznopisy do kupienia.

Takie proste?

Nierzadko zdarza się, że pyszne jedzenie wprowadza mnie w stan bliski ekstazie. Tak dzieje, gdy zajadam się włoskimi smakołykami z La Bomboniery, albo albo YELLO GRIMCHI od Smaki Grenego. ❤️ A srogie nieszczęście? Tego cudem unikam praktycznie każdego dnia, na przykład wtedy, gdy lustro łazienkowe niespodziewanie odkleja się od ściany, odbija od umywalki i wpada do wanny, w której biorę gorącą kąpiel, a kończy się tylko na kilku szwach na nodze.

A mimo to, wymuszone praktykowanie wdzięczności nie jest dla mnie. Próbowałam i nie wyszło. Czułam się trochę sztucznie i trochę śmiesznie zapisując w dzienniczku te wszystkie przebiśniegi wyściełające trawnik obok lodziarni, swetry ocalone przed kotką Zeldą vel niszczycielką, uniki przed wypadającymi z szafek szklankami-pułapkami, które regularnie nieświadomie zastawiam na siebie i G. Wcale nie chcę powiedzieć, że dzienniczki wdzięczności są złe, ale, że nie są dla każdego. Moim zdaniem, aby to naprawdę działało, te wszystkie wdzięczności muszą rzeczywiście rodzić się w nas, a nie być jakąś słodką posypką, którą doprawimy wieczorem to, co wydarzyło się w ciągu dnia.

Nie terroryzujmy wdzięcznością, bo i tak nie jest łatwa

A co jeśli siadam wieczorem i okazuje się, że naprawdę nie bardzo wiem, za co dziś jestem wdzięczna? Za mało się staram, albo nie dostrzegam dobra, które mnie spotyka? Cytując psychoterapeutkę Agnieszkę Iwaszkiewicz: to mi już trąci takim „terrorem wdzięczności” (Wdzięczność jest dla dorosłych… Agnieszka Jucewicz). Przecież wdzięczność jest emocją i jak wszystkie emocje trudno ją „wytworzyć” sztucznie. Palma zwycięstwa dla kogoś, kto mi powie, jak ją w sobie wzbudzić, gdy jestem przygnębiona, smutna i jedyne na, co mam ochotę to schować się pod kocem.

Poza tym wielu z nas wzbrania się przed wdzięcznością. Jej odczuwanie wcale nie jest łatwe. Wdzięczność jest uczuciem, które osłabia twierdzi psychoanalityczka Danuta Golec (Czując… Agnieszka Jucewicz). Wdzięczność potrafi też zawstydzać. Mówi się przecież – mam u Ciebie dług wdzięczności. A jak wiadomo, długi trzeba jak najszybciej spłacać. W takim razie i wdzięczności trzeba się jak najszybciej pozbyć.

O przyjmowaniu prezentów

Niezupełnie. Trzeba po prostu zaakceptować to, że nie jesteśmy samowystarczalni, że potrzebujemy innych. I trzeba nauczyć się przyjmować prezenty. Za otrzymany prezent nie muszę się od razu odwzajemniać (poważnie?). Tak naprawdę w ogóle nie muszę się odwzajemniać. Dla mnie to ciężki orzech do zgryzienia, odkąd sięgam pamięcią żyłam w przekonaniu, że za to, co dostałam powinnam natychmiast dać coś w zamian. Nieważne, czy to pomoc, dobra rada, postawiona kawa czy prezent. Mam w sobie taką kalkę (o której już tu pisałam) – uważam, że na wszystko muszę zapracować, że nie ma nic za darmo. I trochę stąd się bierze ta konieczność natychmiastowego oddawania, odwzajemniania się za to, co dostaję.

Pracuję nad tym. Ten rok był dla mnie takim permanentnym treningiem. Nie byłabym w stanie zwrócić całego tego wsparcia i zrozumienia, które otrzymałam, tych godzin bezinteresownego towarzystwa, gdy nie byłam najlepszym towarzyszem. Według znanego badacza wdzięczności Roberta Emmonsa – Wdzięczność wymaga uznania, że jesteśmy uzależnieni od pomocy innych ludzi. Wymaga też pokory – bez niej nie uzmysłowimy sobie własnych ograniczeń (Wdzięczna strona życia, Aleksander Król). To akceptacja swoich słabości, niedoskonałości i braków oraz wewnętrzna zgoda na bycie dłużnym otwierają nas na wdzięczność. Wdzięczność pojawia się przede wszystkim w relacji – relacji z drugim człowiekiem, światem. Tak sobie myślę, że ona jest nam trochę niezbędna, żeby się relacjami cieszyć czerpać z nich przyjemność, a nie koncertować się na odwzajemnianiu.

Wdzięczność i docenianie

I don’t have to chase extraordinary moments to find happiness – it’s right in front of me if I’m paying attention and practicing (tłum. Nie muszę gonić za niezwykłymi chwilami, żeby znaleźć szczęście, ono jest tuż przede mną jeśli zwracam na nie uwagę i praktykuję) brzmi znany cytat Brené Brown przywoływany bardzo często w kontekście dyskusji o wdzięczności. Osobiście mam wrażenie, że on jest bardziej o docenianiu tego, co mamy. I nie chodzi wcale o to, żeby doceniać każdy kwiatek, ptaszka i promień słońca, choć można i tak. Dla mnie to docenianie jest bardziej o zwolnieniu i uważności – o tym, że trzeba się zatrzymać, żeby uświadomić sobie, co daje nam radość czy sprawia przyjemność. Warto to chyba robić w miarę regularnie, żeby to, co ważne i dobre nie znikło nam z pola widzenia. Zgodzicie się?

Zdradzę Wam coś jeszcze – słyszałam też, że warto doceniać   s i e b i e .

***

O wdzięczności i docenianiu był u mnie rocznicowy tydzień, stąd ten krótki tekst. Po więcej zajrzyjcie tu: