Myślałam ostatnio, że temat emocji już wyczerpałam. Wstyd gdzieś się schował. Pamiętam, że ktoś kiedyś zapytał o niego na instagramie. Napisałam wtedy, że koleś towarzyszył mi latami. Trwał przy mnie wiernie w przeciwieństwie do mieszkań, rzeczy, a nawet ludzi, którzy przychodzili i odchodzili. Najpierw siedział w ukryciu – jak choroba, która trawi cię od środka. Czasami daje o sobie znać pokątnymi objawami, ale nie widać jej w badaniach, na zdjęciach rentgenowskich, ultrasonografiach i rezonansach.

Później wypłynął na wierzch. Pamiętam, kiedy to było. Moja pierwsza terapia – terapia grupowa. Podczas sesji mieliśmy wczuć się w siebie dwunasto czy trzynastoletnich i odpowiedzieć na kilka pytań. Strasznie bolał mnie wtedy kręgosłup. To dlatego stałam w ciasnym pokoju, choć wszyscy inni siedzieli. Co teraz czuje dwunastoletnia Kinga? Lęk i wstyd – powiedziałam. Jeszcze chwilę stałam i próbowałam rozciągnąć kręgosłup. Ale te słowa wypowiedziane na głos, ważyły chyba z tonę. Ugięłam się pod ich ciężarem usiadłam na fotelu, zwinęłam się kłębek i zaniosłam się płaczem.

Choroba duszy

Mogłabym teraz opisać setki okoliczności, które powodowały, że towarzysz wstyd rósł w siłę, ale po co? Długo wstydziłam się siebie jako całości. Od śmiesznych palców u stóp i za grubych łydek, zbyt czarnych włosów na nogach, przez wszystkie ważne nieprzeczytane książki, po dziecięce wakacje w namiocie na trawniku przed domem. Za chuda, za gruba, za mało doświadczona, za mało obyta w świecie. Oszustka.

Dowalałam sobie wstydem sama i dowalali mi inni. Także Ci, którzy mieli pomagać – przynajmniej w teorii. Wstydziłabyś się, dziewczyno – słyszałam niejednokrotnie. Na przykład od nauczycielki, która mówiła, że starszy brat był taki spokojny i grzeczny, a mi się buzia nie zamyka. Mówili dorośli, że gaduła, że pyskata, że ma nie wyparzony język. Była też inna nauczycielka, znajoma babci – ta widocznie niewyparzony język traktowała dosłownie. Miałam jakieś 5 lat, a ona w ramach testu dobrego wychowania poprosiła mnie o jego wystawienie. Tak ni z gruszki ni z pietruszki, jakby mnie prosiła o przybicie piątki. Zrobiłam, jak chciała, testu nie zdałam. I był też ksiądz w pierwszej klasie podstawówki, który zapytał podczas lekcji religii, jakie potrawy podaje się u nas w trakcie wigilii. No to palnęłam, że kurczaka. Nie mam pojęcia, skąd mi się to wzięło. Zanim wróciłam ze szkoły do domu, wiedziała już babcia, mama i ulubiona lalka Barbie (chociaż ta ostatnia siedziała w pufie schowana przed młodszymi siostrami). Taki grzech ciężki. Wstyd nieziemski.

Różne wstydy i wstyd najbardziej bolesny

Według znanej badaczki wstydu Brené Brown wstyd to bardzo bolesne uczucie polegające na tym, że wierzymy we własne wady, a w konsekwencji, uznajemy że nie jesteśmy godni miłości i przynależności. Kilka dni temu byłam na konferencji o odpowiedzialności biznesu, motywem przewodnim była nieczystość. W jednym z bloków omawiano wyniki badań dotyczących tego, jak i czego wstydzą się Polacy. Słuchając tej prezentacji, miałam nieodparte wrażenie, że w pytaniach badawczych i kwestionariuszu ktoś przeoczył to, co we wstydzie najważniejsze. Było o podróżowaniu na gapę i drukowaniu na koszt firmy, o takich powierzchownych wstydzikach, które karci się machając paluszkiem. Nie było zaś o tym, że wstydzimy się swojego wyglądu, pochodzenia, wykształcenia czy rzekomej niekompetencji. A przecież ten drugi wstyd jest dużo bardziej bolesny i tak cholernie wyniszczający – także w życiu zawodowym. To on powoduje, że czujemy się inni, dziwni, samotni i zawsze niewystarczający. I to o nim pisze moim zdaniem Brené Brown.

Był taki czas, że wstydziłam się w pracy. Ciągłe antycypowałam, co pomyślą inni i patrzyłam na siebie wyobrażonymi krytycznymi oczami. Wstydziłam się, że nie umiem rzucać żarcikami i śmiać się, kiedy trzeba. Wstydziłam się swojego dziecięcego wyglądu. Trzymałam pod biurkiem buty na obcasach. Dodawałam sobie nimi powagi, gdy czułam, że moja własna to za mało. Wstydziłam się tego, że nie mam trzydziestu lat, dlatego urodziny obchodziłam ukradkiem – tak, żebym nie musiała odpowiadać na trudne pytania o liczbę wiosen na karku. Jak ludzie się dowiedzą, że mam ich mniej niż trzydzieści, to już w ogóle przestaną traktować mnie poważnie. Wstydziłam się sukcesów i awansów. Przecież tym wieku na pewno nie dostałam ich za doświadczenie i kompetencje.

Jestem wyjątkiem? Nie sądzę.

Jej perfekcyjność

Wstyd ma dużo wspólnego z perfekcjonizmem. Silnie wpływa na nasze poczucie wartości, blokuje polubienie siebie i samoakceptację. Nie dotyczy on samych zachowań, ale nas jako takich – człowieka jako całości. Wstyd jest związany z ego – mówi za nas ja jestem do dupy, a nie zrobiłam/em coś do dupy. Według psychologów tym odróżnia się wstyd od poczucia winy.

Perfekcjonizm pomaga ukryć wstyd pod makijażem. Wiąże się on z podświadomym przekonaniem, że jeśli będę mieć wszystko pod kontrolą, będę zachowywać się i żyć idealnie, to być może wstydu uda mi się uniknąć. Noszenie maski perfekcjonizmu jest jednak wykańczające: przyklejony uśmiech, odpowiedzialność za wszystko i wszystkich, ciągłe funkcjonowanie w stanie gotowości, życie cudzym życiem, a nie swoim, spełnianie cudzych oczekiwań i ignorowanie swoich potrzeb. Wstyd zamyka drogę do poprawy. Przecież wybrakowanie, dziwaczność i niedostosowanie trudno po prostu poprawić, łatwiej jest je schować pod grubą warstwą pudru.

W poszukiwaniu autentyczności

Wstyd to uczucie powszechne i powszechnie ukrywane. Nikt nie chce o nim mówić, ale też nikt nie chce o nim słuchać. Czasami zmaterializuje się nieproszony czerwonymi plamami na dekolcie, albo piekącym rumieńcem na twarzy. Z tego ukrycia odbiera nam autentyczność, spontaniczność i przyjemność.

Ja ze swoim wstydem wciąż się rozprawiam, ale z pewnością jest go we mnie mniej niż kilka lat temu. Coraz bardziej jestem sobą i coraz częściej mi z tym dobrze.

***

O podróży od koncertowania się na tym, co myślą inni do poczucia jestem wystarczająca/y pisze i mówi m.in. Brené Brown. Na podstawie swoich badań wyróżniła ona 4 elementy odporności na wstyd (ang. shame resilience), których praktykowanie wspiera budowanie samoakceptacji i autentyczności w codziennym życiu. Streszczam je poniżej, ale zainteresowanym polecam po prostu sięgnąć po książkę.

👉 Rozpoznawanie wstydu i rozumienie bodźców, które go wywołują

Naucz się rozpoznawać nadchodzące uczucie wstydu. Możesz to robić obserwując objawy w ciele (zazwyczaj pojawiają się pierwsze): być może robi Ci się gorąco, boli Cię brzuch albo Twój dekolt (tak jak mój) pokrywa się czerwonymi plamami. Umożliwi Ci to bardziej świadomą reakcję, ale też pomoże dostrzec bodźce, które wzbudzają w Tobie uczucie wstydu.

👉 Praktykowanie krytycznej świadomości

Nie poprzestawaj na przyjęciu, że coś jest i już. Szukaj odpowiedzi, dlaczego tak jest, jak to działa, jak wpływa na świat, kto na tym korzysta, jakie są związki pomiędzy Twoim osobistym doświadczeniem, a tym, co Cię otacza. Brown pisze, ze wstyd jest „jak zoom”, który robi zbliżenie tylko na nas. Jej zdaniem musimy się nauczyć oddalać widok i dostrzegać kontekst i związki. Gdy uchwycimy szerszy obraz, okazuje się zazwyczaj, że nie tylko my jesteśmy dziwni i nieprzystający.

👉 Wyciąganie ręki do innych (ang. reaching out)

Rozmawiaj o swoim doświadczeniu, aby wyciągać wstyd z cienia. Dzieląc się z innymi, budujemy poczucie przynależności i bliskości – pomagamy nie tylko sobie, ale i innym. Możliwe, że inni mierzą się podobnymi problemami.

👉 Wyrażanie wstydu

Staraj się identyfikować wstyd i wyrażać go, jak każdą inną emocję. Poszukuj swoich sposobów, aby nie dusić go w sobie. Z nienazwanym wstydem jest jak z bólem, który ciężko opisać. To strasznie frustrujące. Dlatego warto ćwiczyć jego wyrażanie i komunikować swoje potrzeby.

Więcej na ten temat przeczytasz w książce Brené Brown I thought it was just me (but it wasn’t). Dostałam ją od przyjaciółki. Jeszcze jej nie skończyłam, ale podoba mi się jej badawcza perspektywa. Przemawia do mnie dużo bardziej niż poradnikowy styl Darów niedoskonałości tej samej autorki.

Polecam uwadze również:

Schowani w sobie  (Rozmowa z Anną Król-Kuczkowską) w książce Czując. Rozmowy o emocjach, Agnieszka Jucewicz

Dom w butelce. Rozmowy z Dorosłymi Dziećmi Alkoholików, Agnieszka Jucewicz i Magdalena Kicińska – bardzo ważna i trudna książka, w wstyd jest moim zdaniem jedną z emocji najbardziej w niej obecnych.

Wsłuchując się we wstyd, Brené Brown – TED talk, w którym badaczka zastanawia się, jakie efekty w życiu ludzi może przynieść uczciwa konfrontacja ze wstydem.